8 maja 2013

Marsz debili?

Ukraiński tygodnik Korespondent opublikował na swojej stronie internetowej materiał o nadchodzącym Marszu Wyzwolenia Konopi w Kijowie. Komentarze pod tekstem pokazują, jak wielka zmiana dokonała się w polskim społeczeństwie na przestrzeni ostatnich kilku lat.

Czytając kolejne wpisy zarówno na stronie tygodnika (http://korrespondent.net/kyiv/1556779-v-kieve-sostoitsya-konoplyanyj-marsh), jak też na ich facebookowym profilu, można cofnąć się w czasie. Jeszcze zaledwie 5 lat temu tak samo agresywnie atakowano aktywistów prolegalizacyjnych w Polsce.

"Marsz debili", "degeneraci", retoryczne pytania kiedy będzie marsz morderców i pedofilii i biadolenie, jak to marihuana prowadzi do rychłej śmierci - takiej treści opinie przeważają pośród internautów, którzy zazwyczaj stanowią najbardziej postępową część społeczeństwa. Jakkolwiek współczujemy sąsiadom ze wschodu klimatu hipokryzji i narkofobii, obrazek ten pokazuje jak ogromnego postępu dokonaliśmy w Polsce. Marihuana nie stanowi już tematu tabu - większość Polaków widzi bezsens karania za posiadanie a przyznanie się do palenia marihuany nie powoduje już przerażenia i lęku przed strzykawką z HIVem.

Kilka lat temu nazywano nas z sejmowej mównicy marginalną grupą z onirycznymi postulatami - w zeszłym roku dzięki naszemu poparciu Ruch Palikota znalazł się w Sejmie z 10% poparciem. 13 lat temu Prezydent Kwaśniewski wprowadził w Polsce prohibicję, dzisiaj przeprasza i mówi, że to był błąd. Polskie społeczeństwo dojrzewa do "oczywistej oczywistości", jaką jest konieczność złagodzenia prawa narkotykowego. 10 lat temu na Marsze Wyzwolenia Konopi przychodziło po kilkadziesiąt osób. W ubiegłym roku było nas ponad 20 tysięcy. Zmiany są nieuchronne i prędzej czy później skruszą beton - czy to w USA, czy u nas, czy na Ukrainie.

Marsz Wolności - 18 maja, Kijów
https://www.facebook.com/events/484608094884378

1 komentarz:

  1. Gratuluję sukcesu i przyznaję rację temu wszystkiemu za wyjątkiem wspominania o współpracy z Ruchem Palikota jako sukcesem. Sam na niego głosowałem, ale oczekiwałem polityka wolnościowego, który zabierze się za deregulację wszystkiego co powinno zostać zderegulowane (czyli IMO mnóstwo rzeczy, "volenti non fit iniura"), a w sejmowej ławie z dnia na dzień zasiada coraz większy clown. Raczej psuje wizerunek, niż promuje, ale trudno. Nad rozlanym mlekiem nie ma co płakać, tylko wyciągnąć wnioski na przyszłość :)
    Powodzenia i pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń